POEZJA

Już na wstępie trzeba zwrócić uwagę na to, że również w scholiach dotyczących poezji, czy szerzej − sztuki, dochodzi do głosu pesymizm antropologiczny Autora: „Istnienie sztuki nie jest dowodem potęgi człowieka: jest dowodem Bożej litości dla ludzkiej niemocy” (764). Ta pesymistyczna wizja jest rozwijana w kolejnych komentarzach poświęconych poezji: „Nawet u wielkiego poety poezja jest tylko przypadkiem” (534); „Malarstwo jest profesją, poezja – przypadkiem” (760). Jak się wydaje, słowo „przypadek” należy w tym miejscu rozumieć po prostu jako określenie czegoś niezależnego od podmiotu, czegoś, co przychodzi z zewnątrz, czegoś nie do końca wytłumaczalnego. Gómez Dávila kontynuuje omawianą myśl w innym miejscu: „Poeta nie przekłada wizji na słowa. Jego wizja wypracowuje się w słowach. | Poeta odkrywa to, co chce powiedzieć, mówiąc to. | Poezja jest zwycięską retoryką” (249). O swego rodzaju niemocy człowieka − poety mogą świadczyć również inne scholia: „Poeta chce przekazać to, co czuje, ale jedynie wyznaje to, czym jest” (230); „Mówiąc o poecie, niemądrze jest zatrzymywać się dłużej na jego nieudanych wierszach. Normalne jest to, że wiersze są nieudane. | Poeta − to jego triumfy” (188).

(…) nie można nie zauważyć, że choć Gómez Dávila podkreśla, iż w wierszu łączą się malarstwo, muzyka i poezja, to w jego poetyce − tak jak w poetyce starożytnej Grecji − pierwszoplanową rolę zdaje się odgrywać muzyka: „Poezja, która lekceważy poetycką muzyczność, ulega petryfikacji i staje się cmentarzyskiem obrazów” (129). Myśliciel wielokrotnie zaznacza, że wiersz powinien pięknie brzmieć i mieć dobry rytm: „Wyłącznie rytm wybawia uczucie poetyckie od wrodzonego imbecylizmu” (103). Według Autora Scholiów… najważniejszym elementem poezji jest śpiew: „We współczesnej «poezji» przyjemność z odgadywania wymyślnego znaczenia metafory usiłuje zastąpić tajemniczą radość śpiewu” (993); „Poeta, który nie śpiewa, zaledwie wyraża poglądy” (543).

Poruszając zagadnienia techniczne, Myśliciel twierdzi, że poeta nie może obawiać się rymu i metrum: „W elastyczności wiersza bez rymu i metrum rozprasza się oryginalność poety” (745), a „Poeta, wyrzekając się metrum, oddaje poezję we władanie intelektualizmowi” (344).

W tym miejscu należy zauważyć, że w przywoływanych scholiach można dostrzec nie tylko pochwałę poetyckiej muzyczności, lecz także pewne znamienne ostrzeżenie. Nicolás Gómez Dávila zdecydowanie przestrzega przed czymś, co można by nazwać nadmiernym intelektualizmem. I podaje cenę, jaką się za ów intelektualizm płaci. Z jego słów można bowiem wyciągnąć wniosek, że intelektualizm − przynajmniej w jakimś stopniu − wyklucza oryginalność.

W kontekście apologii poetyckiego śpiewu pojawiają się również inne elementy bliskie Autorowi Scholiów…, elementy, które ja utożsamiałbym ze stylem spartańskim i platońskim: gnomiczność (zwięzłość), a także twardy, być może żołnierski, rytm: „Współczesnemu poecie – po tym, jak odrzucił śpiew i potępił to, co gnomiczne – pozostaje tylko konfidencjonalne wykrztuszanie i plucie” (877) oraz „Cenię piesze spacery pewnego rodzaju poezji, lecz wolę twardy rytm, który dobiega z miejsca, gdzie unosi się śpiew” (927).

Jednakże równocześnie należy stanowczo podkreślić , że Gómez Dávila jest zwolennikiem poetyckiej różnorodności − świadczy o tym choćby ostatnie z przywoływanych scholiów. Wszak cechą konstytutywną Prawdziwego Reakcjonisty jest sprzeciwianie się wszelkiemu totalitaryzmowi. Gómez mówi: „Każdy gatunek poezji celuje w inną zdolność przyjmowania: emotywną wibrację, intelektualne czuwanie, uważne postrzeganie, etyczną wrażliwość etc. | Zapomnieć o tym, to zadekretować terror w humanistyce” (119). I wyjaśnia: „Poezja poszczególnych epok różni się elementem poetyckim, który w niej przeważa: muzycznym, intelektualnym bądź plastycznym. | Naiwny czytelnik ma skłonność do tego, by uznawać za poetycki wyłącznie ten pierwiastek, który dominuje w poezji jego czasów”(960).

Fragment mojego nieopublikowanego artykułu pt. „Miłość i poezja według Nicolása Gómeza Dávili”.

 

Komentarz:

O pisaniu wierszy przez Autora Scholiów… powiedział mi w 2006 roku prof. Franco Volpi. Według niego Gómez miał zwyczaj wręczania swoich utworów poetyckich przyjaciołom. Obecnie nikt nie bada tej sprawy. Oto, do czego udało mi się dojść dzięki zaistnieniu cudownego wręcz splotu okoliczności. Wszystkie wiersze w moim tłumaczeniu. Zaznaczam, że nie otrzymałem zgody na publikowanie hiszpańskojęzycznych oryginałów.

 

Heleno
(oto Pani jabłko)

Heleno, oto Pani jabłko
Czerwone, złote – tak jak miłość
Nie może ono nigdy zblaknąć
Namiętna wrze w nim powściągliwość

Atena, Hera, Afrodyta
Czekają na mój wyrok drżące
A ja – bezwzględny sybaryta
Wybrałem Panią, Sparty słońce

Heleno, oto Pani jabłko
A jego sok to moja miłość
I choćby bardzo Pani łaknął
Uczyni siłą wstrzemięźliwość 

Pozwoli sok ów siebie wchłonąć
Pasywny, gładki, przyczajony
Aż się zjednoczy z Pani wolą
Bezwzględny Hermes mojej woli

Heleno, oto Pani jabłko
Cała podksiężycowa miłość

 

O.!

Chciałbym móc mą samotność przenieść do Twych źrenic
Rozgościć się w Twych czerniach, skosztować czerwieni
Czuć jedwabisty opór Twojej uległości
Gubić się wśród oparów Twej biernej chłonności

Chciałbym móc się roztopić w barwach Twej alchemii
Myszkować w Twoich brązach, poszukać zieleni
Potem zaskoczyć siebie w sennej bezbronności
I wszystko przeszyć światłem, odgłosem wieczności

O, Olgo Kolumbijko, czy jest coś słodszego
Niż leżeć pośród kwiatów rojenia nocnego
I słuchać tylko ptaków szczebioczących w duszy?

O, Olgo bogotanko, czy jest coś gorszego
Niż ocknąć się w miazmatach życia powszedniego
I nie móc wstrzymać gnicia nawet własnej duszy?

 

Oświadczyny

Twoja Idea z Bożego Umysłu
Wciąż połyskuje w moich martwych oczach
Zakochałem się w Twoich licznych wadach
I nie wstanę w poszukiwaniu zalet

Nie drgnę, zastygłem, już się nie poruszam
Twa forma igra w mych wygasłych oczach
Strzeżona przez wieżę, obłoki, morze
Śmiertelnie zakochałem się w Twych wadach

Białe złoto i równie zimny brylant
Roziskrzą się na Twym doryckim palcu
Sunącym po niebiańskim łuku Twych brwi
Podczas rutynowego pożegnania

 

Komentarz:

„Pomysł przetłumaczenia wiersza powinien być ostatnim, jaki przychodzi na myśl jego wielbicielowi” (s. 1037).