Wiadomości

Na pewno nikogo nie zdziwi fakt, że czasami piszą do mnie osoby w jakiś sposób zainteresowane moją działalnością: ktoś chce nabyć książkę, ktoś chciałby podzielić się refleksją na temat tego, co przeczytał lub zobaczył, ktoś inny pragnie udzielić mi dobrej rady… Dostaję również wiadomości, które niosą w sobie ˗ wyraźnie obecną w całej twórczości Gómeza Dávili ˗ nutę protestu. W tym wypadku najczęściej chodzi o to, że „książek nie można nigdzie kupić”, a jeżeli już można, to kosztują one krocie. Ponieważ niemal całe życie mam problemy finansowe, rozumiem postawę oszczędności. Z drugiej strony rozumiem też, że nasza ziemska egzystencja polega na ciągłym wybieraniu. Z niektórych rzeczy po prostu trzeba zrezygnować.

(Właśnie dowiedziałem się, że jedna z moich byłych uczennic musiała porzucić myśl o studiach na kierunku lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Łodzi [na które to studia dostała się w naborze uzupełniającym], gdyż względnie majętna część jej rodziny nie była zainteresowana współfinansowaniem jej dalszej edukacji. Mogę tylko współczuć: nie tylko tegorocznej maturzystce, lecz także całemu narodowi ˗ wszak rozpaczliwie brakuje nam kompetentnych lekarzy!).

Wracając do wstępnego wątku: w tym kontekście chciałbym przedstawić przykładową wymianę wiadomości, do jakiej doszło na przedwiośniu bieżącego roku między jednym z potencjalnych czytelników a mną. Mam nadzieję, że czytelnik się nie obrazi (wszak pozostaje anonimowy), odbiorcy niniejszego tekstu zyskają kontekst do tego, do czego zmierzam, a ja będę miał skąd skopiować odpowiedź, jeżeli znowu otrzymam podobną wiadomość.

Zatem zapraszam do lektury.

Czytelnik:

„Szanowni Państwo,
chciałbym sobie sprawić Scholia po polsku. Te duże, zielone, w jednym tomie.
Pod linkiem jedyna oferta sprzedaży tej książki na Allegro, na jaką trafiłem od roku. Być może były inne, ale za szybko zniknęły i nie zdążyłem ich zauważyć…

(…)
W związku z faktem zrównania się ceny książki z wypłatą netto robotnika niewykwalifikowanego, czy i na kiedy planują Państwo wrzucić na rynek dodruk?
Jestem przekonany, że nawet przy tym wyzysku fiskalnym i inflacyjnym da się sprawić, żeby książka kosztowała mniej niż fiat seicento, a jednocześnie zarobić.
Z wyrazami szacunku (…)”

Ja:

„Szanowny Panie!
Dziękuję za wiadomość i zainteresowanie książką.
W największym skrócie: dodruku nie będzie (o ile nie zdarzy się cud).
Kilkaset egzemplarzy «Scholiów» sprzedawało się osiem lat, od 6 XII 2014 roku. Z mojego punktu widzenia, każdy miał szansę nabyć egzemplarz. (Był czas, gdy reklamowałem te książki w mediach, był czas, gdy sprzedawałem te książki po kosztach produkcji). Jeżeli zaś chodzi o zarobienie na «Scholiach» czy innych książkach, które wydałem, to niewątpliwie zarobili różni złodzieje i cwaniacy, którzy nie zapłacili mi faktur, albo oszukali w inny sposób.
Kończąc, dodam tylko, że miałem to szczęście, iż jeden z dziadków przepisał na mnie działkę, i po jej sprzedaniu przez kilka lat mogłem pozwolić sobie na szeroko zakrojoną działalność gomezologiczną w kraju i zagranicą. (Jednak na więcej spadków się nie zanosi).
Z drugiej strony, całe życie korzystam z bibliotek i myślę, że Pan również mógłby rozważyć taką ewentualność (książki są w bibliotekach z tzw. listy egzemplarzy obowiązkowych – «Scholia» od końca 2014 roku).
Mam nadzieję, że jasno nakreśliłem sytuację i stała się ona dla Pana mniej abstrakcyjna.
Z poważaniem”


Teraz mogę przejść do sedna niniejszego wpisu. Zapraszam do uważnej lektury. I z góry dziękuję!

Szanowni Państwo,

po dłuższej przerwie zwracam się do Państwa z wiadomością dotyczącą kolejnego projektu związanego z życiem i dziełem Nicolása Gómeza Dávili (http://furtasacra.pl/110-rocznica-urodzin-nicolasa-gomeza-davili-18-v-2023/) .

Już dawno uznałem, że po wydaniu kilkunastu książek (http://furtasacra.pl/literatura/), zorganizowaniu kilku międzynarodowych konferencji naukowych, po napisaniu wielu tekstów (http://furtasacra.pl/mongolia/) i udziale w licznych wydarzeniach promocyjnych (http://furtasacra.pl/biografia/) pora na inny rodzaj aktywności. Uznałem, że jakiś rodzaj gomezologii powinien pojawić się w świecie wirtualnym. Tym bardziej, że ludzie zwykli przebywać teraz nie w bibliotece czy sali wykładowej, a w Internecie. I są coraz bardziej zagubieni (http://furtasacra.pl/bezboznicy/).

Na moją decyzję ma wpływ również to, że YT usunął cały kanał Mediów Narodowych, na którym były dwa długie filmy ze mną, mówiącym o Nicolásie Gómezie Dávili i sprawach pokrewnych. (Jak sobie nie radzę przed kamerą można zobaczyć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=gGFx7Mc–2Y&t).

Wracając do głównego wątku: do zamierzonej przeze mnie transformacji potrzeba nie tylko treści merytorycznych, lecz także sprzętu technicznego: kamery (może być lepszy telefon), mikrofonu, oświetlenia, w miarę „szybkiego” komputera z odpowiednim programem do montażu – i pewnie jeszcze innych rzeczy, o których dowiem się w trakcie realizacji projektu.

Tymczasem moja sytuacja jest taka, że korzystam z niemal pięcioletniego, chińskiego smartfona i piszę niniejszy list na jedenastoletnim laptopie (pamięta on czasy tłumaczenia „Scholiów do tekstu implicite”). A gdy latem zeszłym roku podjąłem lepiej płatną pracę, pracę biurową (sic!), po dziesięciu miesiącach trafiłem na tydzień do szpitala na Oddział Neurologii (http://furtasacra.pl/morbus-sanctus/).

Warto dodać, że obecnie znowu pracuję w szkole (http://furtasacra.pl/matura-2023-nowa-formula/) i zarabiam grosze (http://furtasacra.pl/wezwanie-do-nawrocenia-i-wrak/). Jednak właśnie dzięki temu mam czas, żeby po pracy zająć się czymś pożytecznym (http://furtasacra.pl/bajka-dla-dzieci-2/).

W takich okolicznościach doradzono mi, abym spróbował zgromadzić fundusze na zmianę profilu działalności gomezologicznej od osób, które mogą być tym zainteresowane. Wydaje mi się, że wystarczy, że zdobędę ok. 20 tys. zł (widzę to jako np.  200 wpłat po 100 zł), żebym mógł zmodernizować sprzęt i nagrywać filmy, których wstępne scenariusze wklejam w niniejszym tekście (tutaj można wyłuskać wszystkie: http://furtasacra.pl/aktualnosci/ – od 17 maja 2023).

Mam również pomysł na 10 260 tzw. shortsów.

Gdyby ktoś z Państwa uznał, że scenariusze są ciekawe, i chciał mi pomóc zaistnieć w Internecie, będę zobowiązany. Mam też przygotowane unikatowe wyrazy wdzięczności dla osób, które okażą się wyjątkowo hojne.

Oto link do oficjalnej zbiórki: http://pomagam.pl/furtasacra

W wypadku pytań, wątpliwości, sugestii, proszę o wiadomość przez pocztę elektroniczną (furta@furtasacra.pl) lub o rozmowę telefoniczną (728 28 81 71).

                                                           Z poważaniem

                                                                                  Krzysztof Urbanek

PS Osoby w jakiś sposób zmęczone moją wiadomością, zapraszam do wysłuchania napisanych i przeczytanych przeze mnie bajek, do których link znajduje się w tekście powyżej. Nic to nie kosztuje, a mam wiele świadectw, że bardzo uspokaja.